Taka pianka jest niezla, nie przepuszcza wody, trzyma cieplo i sama unosi cialo na wodzie.
Prawda, ze pieknie?
Przypomnial mi sie film o parze udajacej na nurkowanie, ktora zezarly rekiny, nie pamietam tytulu.
A o to i autorka ponizszego zdjecia.
Miejscowy Geschefciarz pozuje do zdjecia w kompletnie zalanym Sajgonie.To zdjecie zostalo zrobione przez profesjonalna Pania fotograf,ktora jest juz od roku w podrozy po Indochinach. Pieniadze na podrozowanie wlasnie czerpie z fotografii.O kurde, przejazdzka autobusem sypialnym to niezle przezycie, miejsca nie jest tak duzo jak w pociagu, oraz lezanki nie sa tak wygodne. Glownie dlatego, ze z powodow oszczednosciowych sa pod kontem a nie poziomo, zatem nie mozna sie wygodnie na nich ulozyc. Jednak na pewno jest to lepsza opcja niz podrozowanie zwyklym autobusem z miejscami siedzacymi.
Jak tylko przyjechalismy na miejsce to odrazu udalismy sie na nurkowanie. Nawet nie bylo czasu na sniadanie, ale to i dobrze bo na lodzi mozna bylo przekasic co nieco. Bylo sporo bananow, arbuzow i ananasow, poza tym byl posilek w porze lunchu. Wreszcie robimy cos o czym marzylem od dawna. Nurkowanie jest zdecydowanie jedna z najpiekniejszych rzeczy jakie do tej pory robilem. Chyba sobie zrobie kurs nurkowy i bede jezdzil na wypady nad Morze Czerwone, wiec Pawelek sie ucieszy, wreszcie bedzie mial kompana. Co jest w tym takiego fantastycznego? Mnie najbardziej fascynuje ta watla granica lustra wody, ktora oddziela dwa zupelnie rozne swiaty. Wystarczy sie zanurzyc pod wode, spojrzec przez maske i widzi sie cos zupelnie niewyobrazalnego. Cala palete kolorow, w postaci raf kolarowych, roslin, czy przeplywajacych ryb. To wszystko jest na wyciagniecie reki, to tak jak by sie ogladalo film, z ta tylko roznica, ze jakas niesamowita sila wessalaby nas do srodka ekranu i moglibysmy sami rezysorowac ten spektakt, bo to przeciez od nas tylko zalezy, w ktorym kierunku poplyniemy. Okoliczne rafy sa przepiekne, oczywiscie nie umywaja sie do tych, ktore widzialem w Egipcie, ale mozna sie jednak nacieszyc nimi dosyta, szczegolnie w przypadku takiego nurkowego laika jak ja.
Teraz moze napisze cos o samym miejscu. Moze choc troszke poczujecie ten klimat ze zdjec. Wyglada to naprawde przeslicznie. Wystajace male skaliste wysepki ze srodka ocenanu, pokryte zielona roslinnoscia i niebieska, krystalicznie czysta woda. To wszystko tworzy cos tak pieknego i jednoczesnie tak dla nas egzotycznego, ze czlowiekowi nie chce sie stad wyjezdzac. Jednak nie o egzotyke tu chodzi ale o sam fakt, ze mi zawsze podobaly sie takie miejsca. Sporo w zyciu juz widzialem podrozujac, ale niezwykle rzadko trafialem do takich miejsc, w ktorych chcialbym zamieszkac. To miejsce moge do takiego zaliczyc, nie wiem czy akurat ta miejscowosc, ale jedna z takich malych wysepek gdzies zagubionych w oceanie, otoczonych rafami koralowymi. To jest faktycznie fantastyczna perspektywa. Widok tak piekny i klimatyczny, ze chyba do konca zycia czlowiek by sie nim nie znudzil. Kto wie? Kto wie? Moze kiedys bedzie mi dane zamieszkac w takim miejscu, albo jeszcze bardziej ekscytujacych.
Z rozmow Polakow przy kawie, bo teraz nie pijemy, tzn. nie pijemy duzoJ
Lukasz opowiadal o ksiazkach jakie przeczytal o tematyce marynistycznej w swoim zyciu, jest tego troche, noi tematyka bardzo wciagajaca. Bo ksiazki glownie traktuja o wyczynach bardzo dzielnych ludzi, ktorzy przemierzali swiat na malych lodziach, walczac z zywiolem, brakiem pieniedzy, zdrowiem, czy sprzetem. Opowiedzial anegdote o polskim zeglarzu - Urbanczyku z Gdanska, ktory zamieszkal na stale w Stanach i na polu zeglarskim mial wspanialem osiagniecia. Kiedys ktos sie go zapytal:
- jak Pan to robi, ze jako imigrant osiagnal Pan wiecej, niz przecietny obywatel, ma Pan zone, rodzine, pieniadze i jeszcze podrozuje Pan po swiecie?
- to proste odpowiedzial, ja po prostu wiem czego che i koncentruje sie tylko na tym aby to osiagnac.
Swietna puenta. Moim zdaniem bardzo wazne wlasnie jest to zeby wiedziec czego sie chce, a juz sama realizacja nigdy nie jest tak trudna jak na poczatku sie wydaje. Oczywiscie pozniej jest jeszcze bardzo wazna determinacja w dazeniu do celu i wiara w ostateczny sukces, obydwie te cechy charakteryzowaly Polanskiego – to skolei moja ulubiona postac.
Dobra dosc juz bajdurzenia. Okazalo sie, ze musimy zostac jeden dzien dluzej w tej miejscowosci, bo nie bylo juz dla nas miejsc w autobusie. Nie usmiecha nam sie to bo jest to miejscowosc typowo turystyczna, wiec nie taka jakie lubimy najbardziej. Drugi raz na nurkowanie nie plyniemy, dzis sie strasznie spalilem na sloncu, juz mi dwa razy schodzila z plecow skora, ten krem w ogole nie dziala, ale tak to jest w slonej wodzie, czlowieka lapie momentalnie. Od teraz zaczynam na powaznie na to slonce uwazac.
Jak tylko przyjechalismy na miejsce to odrazu udalismy sie na nurkowanie. Nawet nie bylo czasu na sniadanie, ale to i dobrze bo na lodzi mozna bylo przekasic co nieco. Bylo sporo bananow, arbuzow i ananasow, poza tym byl posilek w porze lunchu. Wreszcie robimy cos o czym marzylem od dawna. Nurkowanie jest zdecydowanie jedna z najpiekniejszych rzeczy jakie do tej pory robilem. Chyba sobie zrobie kurs nurkowy i bede jezdzil na wypady nad Morze Czerwone, wiec Pawelek sie ucieszy, wreszcie bedzie mial kompana. Co jest w tym takiego fantastycznego? Mnie najbardziej fascynuje ta watla granica lustra wody, ktora oddziela dwa zupelnie rozne swiaty. Wystarczy sie zanurzyc pod wode, spojrzec przez maske i widzi sie cos zupelnie niewyobrazalnego. Cala palete kolorow, w postaci raf kolarowych, roslin, czy przeplywajacych ryb. To wszystko jest na wyciagniecie reki, to tak jak by sie ogladalo film, z ta tylko roznica, ze jakas niesamowita sila wessalaby nas do srodka ekranu i moglibysmy sami rezysorowac ten spektakt, bo to przeciez od nas tylko zalezy, w ktorym kierunku poplyniemy. Okoliczne rafy sa przepiekne, oczywiscie nie umywaja sie do tych, ktore widzialem w Egipcie, ale mozna sie jednak nacieszyc nimi dosyta, szczegolnie w przypadku takiego nurkowego laika jak ja.
Teraz moze napisze cos o samym miejscu. Moze choc troszke poczujecie ten klimat ze zdjec. Wyglada to naprawde przeslicznie. Wystajace male skaliste wysepki ze srodka ocenanu, pokryte zielona roslinnoscia i niebieska, krystalicznie czysta woda. To wszystko tworzy cos tak pieknego i jednoczesnie tak dla nas egzotycznego, ze czlowiekowi nie chce sie stad wyjezdzac. Jednak nie o egzotyke tu chodzi ale o sam fakt, ze mi zawsze podobaly sie takie miejsca. Sporo w zyciu juz widzialem podrozujac, ale niezwykle rzadko trafialem do takich miejsc, w ktorych chcialbym zamieszkac. To miejsce moge do takiego zaliczyc, nie wiem czy akurat ta miejscowosc, ale jedna z takich malych wysepek gdzies zagubionych w oceanie, otoczonych rafami koralowymi. To jest faktycznie fantastyczna perspektywa. Widok tak piekny i klimatyczny, ze chyba do konca zycia czlowiek by sie nim nie znudzil. Kto wie? Kto wie? Moze kiedys bedzie mi dane zamieszkac w takim miejscu, albo jeszcze bardziej ekscytujacych.
Z rozmow Polakow przy kawie, bo teraz nie pijemy, tzn. nie pijemy duzoJ
Lukasz opowiadal o ksiazkach jakie przeczytal o tematyce marynistycznej w swoim zyciu, jest tego troche, noi tematyka bardzo wciagajaca. Bo ksiazki glownie traktuja o wyczynach bardzo dzielnych ludzi, ktorzy przemierzali swiat na malych lodziach, walczac z zywiolem, brakiem pieniedzy, zdrowiem, czy sprzetem. Opowiedzial anegdote o polskim zeglarzu - Urbanczyku z Gdanska, ktory zamieszkal na stale w Stanach i na polu zeglarskim mial wspanialem osiagniecia. Kiedys ktos sie go zapytal:
- jak Pan to robi, ze jako imigrant osiagnal Pan wiecej, niz przecietny obywatel, ma Pan zone, rodzine, pieniadze i jeszcze podrozuje Pan po swiecie?
- to proste odpowiedzial, ja po prostu wiem czego che i koncentruje sie tylko na tym aby to osiagnac.
Swietna puenta. Moim zdaniem bardzo wazne wlasnie jest to zeby wiedziec czego sie chce, a juz sama realizacja nigdy nie jest tak trudna jak na poczatku sie wydaje. Oczywiscie pozniej jest jeszcze bardzo wazna determinacja w dazeniu do celu i wiara w ostateczny sukces, obydwie te cechy charakteryzowaly Polanskiego – to skolei moja ulubiona postac.
Dobra dosc juz bajdurzenia. Okazalo sie, ze musimy zostac jeden dzien dluzej w tej miejscowosci, bo nie bylo juz dla nas miejsc w autobusie. Nie usmiecha nam sie to bo jest to miejscowosc typowo turystyczna, wiec nie taka jakie lubimy najbardziej. Drugi raz na nurkowanie nie plyniemy, dzis sie strasznie spalilem na sloncu, juz mi dwa razy schodzila z plecow skora, ten krem w ogole nie dziala, ale tak to jest w slonej wodzie, czlowieka lapie momentalnie. Od teraz zaczynam na powaznie na to slonce uwazac.
2 komentarze:
jeśli chodzi o nurkowania to właśnie najbardziej podoba mi się to jak pisałeś przekraczanie cienkiej granicy lustra wody i jesteś w innym świecie, unosisz głowę i jesteś z powrotem - tak ze zdjęć to przypominają mi Chorwację :)
nie bylem nigdy w Chorwacji, moze kiedys tam pojade, ale tutaj jest rzeczywiscie przepieknie.
Prześlij komentarz