piątek, 18 lipca 2008

Sihanouk Ville

Po trzygodzinnym marszu po kurorcie, przepoceni i zmeczeni.

Skrawek ziemskiego raju, ale to jeszcze nie to co tygryski lubia najbardziej.



Ale nie myslcie, ze zwykla proza zycia nas tu nie dopada, mamy jej az nadto.





Jedna z kolezanek z Macao i niech PI sie nie przechwala swoim gustem, jesli ona nie jest ladna:)
Ot po prostu morze!
Tutaj owocami morza mozna sie zajadac, nie patrzac na zawartosc portfela.
Nasza ulubiona ostatnio rozrywka, tzn. moja i Guta, bo Lukasz wpadl w melancholijny nastroj, ale powoli go z niego wyciagamy.






Jestesmy juz w Kambodzanskim kurorcie nadmorskim. Mozna powiedziec, ze nie zawiedlismy sie na nim. Jest tutaj wszystko, piekna plaza, slonce, tanie lokale, gorace dziewczyny. Zatem od trzech dni cieszymy sie tym miejscem najlepiej jak tylko mozemy, co w naszym wydaniu oznacza ostra impreze. Pierwszego dnia poznalismy dwie dziewczyny z Macao, no ciekawe ktory z was Panowie zna dziewczyne z Macao? Z nimi kontynuowalismy impreze. Na szczescie, to byl dla dziewczyn ostatni dzien plazowania i wyjechaly wiec moglismy przerzucic swoje zainteresowanie na inne obiekty, bardziej lub mniej kambodzanskie. Generalnie to sie tu byczymy jak jeszcze nigdy w tej podrozy, ale takie przeciez bylo zalozenie, wiec jest ok. Wczoraj postanowilismy zwiedzic miasto na piechote, wszystkie plaze. Udalo sie, ale okupilismy to straszliwym zmeczeniem, po powrocie zatrzymalismy sie na jedno piwko na plazy w naszym ulubionym lokalu, noi skonczylo sie standardowo, wrocilismy do domu cos kolo 2. Jak zwykle Lukaszek mial niedosyt imprezy i poszedl bawic sie dalej, nie wiem o ktorej wrocil, ale byl strasznie uradowany efektami swojego wypadu, z reszta podobnie jak dzien wczesniej. Bedziemy tu jeszcze przez dwa dni, czyli w sumie 5, ale nie wiem kiedy znowu bedziemy sie cieszyc taka sielanka.

6 komentarzy:

Ella pisze...

Tom, widzialam wczoraj Fendi, masz pozdrowienia i pewnie też tu niedlugo zajrzy!
Podoba mi się Wasze jedzenie :)
Pozdrowienia z SandVille !

kuba pisze...

no jedzenie wygląda smakowicie, widoczek na plażę faktycznie super, mieliśmy z podobnym kalendarz plakatowy w poprzedniej fabryce ;)

kitaniec pisze...

Fotka T. Z. na konarze palmy zwisającej nad morzem jest to niejednego sen o tropikach. Czekam na dalsze bajkowe zdjęcia uruchamiające wyobraźnię.

piotrek pisze...

niezła laska

MeMberX pisze...

Halo Halo czy to Londyn.....No witam witam i Tomeczka o zdrowie pytam :)pozdrowionka od kolegi z pracy (TM) ktos mial wyslac fajne zdjatka na e-maila i jakos sie w tej dzungli zapomnialo o tym co?:)Uwazajcie na komary....:-)

Tomek pisze...

Co do komarow, to dzis poczulem ze cos mnie bierze, mam nadzieje ze to zwykle przeziebienie albo po prostu za duzo slonca. Trzymajcie kciuki, oby to nie byla malaria albo jakies inne paskudztwo. Co do zdjec Tomaszku to nie mam czasu, net tu jest zwykle strasznie wolny wiec praca na blogu zabiera mi wszystko. Trzymajcie sie Cieplo! Pozdrowionka dla Fendi i calusy.