wtorek, 1 lipca 2008

Wyjazd

Dzis o szóstej rano obudził mnie telefon. Dzwonił Gut, gdy tylko nacisnąłem połącz usłyszałem potężny krzyk w słuchawce:

- Wstawaj kurwa, przygoda czeka, przygoda czeka!!!

Nie da się ukryć, czekaliśmy, czekaliśmy i się doczekaliśmy.

Wczoraj jeszcze w nocy testowaliśmy z Renią jej nowo zakupione autko, a dziś już pora ruszać do Bangkoku.
Najlepsze jest to, że miałem w ostatnim czasie tyle spraw do ogarnięcia, że nawet nie miałem czasu nacieszyć się tą podróżą. Ale bądzcie spokojni, będę się delektowałe jej smakiem na pokładzie samolotu.

3 komentarze:

Renia pisze...

oj tak tak testowanie samochcodu w lesie pelnym duchow o pierwszej nad ranem przed podroza zycia to jest to czego potrzebowales, podniesienie adrenalinki przed wyjazdem, ale wart bylo nie :), czeka cie przygoda, wiec ciesz sie nia ile tylko wlezie, odkrywaj nieznane i uwazaj na siebie, ja trzymam kciuki zeby wszystko sie udalo....

tranquilopablo pisze...

Czesc Tomek .Stronke znalazlem przypadkowo xD.Pozwole sobie zagladac i przegladac takze Twoje relacje.Pozdro

Tomek pisze...

Witam was i dziekuje za cieple slowa i wsparcie. Przyznaje, ze te pierwsze dwa dni mnie juz wykonczyly, ale Bangkok sam w sobie jest uroczy. Jutro ruzamy do Kambodzy na spotkanie nowej przygody.