sobota, 16 sierpnia 2008

Sauna i masaz

Nie ma to jak pozadny masaz.

Przyszedl wreszcie czas na spedzenie ostatniego dnia w tym miescie. Choc bylismy tu piec dni, czyli dluzej niz planowalem to i tak nie bylo okazji, aby wszystkie plany zrealizowac. Dzis zatem wzialem sie za to, co zwykle robi sie na samym poczatku, czyli za zwiedzanie miasta, z jego wszystkimi swiatyniami, palacem i innymi pierdolami. Swiatyn jest tu ponad 40, wiec jest co ogladac. Tyle tylko, ze jak juz ktos zobaczy takich swiatyn 5, to nie bardzo ma ochote na zwiedzanie pozostalych. Tak tez i bylo w moim przypadku. Na szczescie wiedzialem juz o tym wczesniej, wiec postanowilem wybrac sie tylko do tych najwazniejszych. Udalo mi sie o dziwo namowic na te wycieczke Guta. Po spokojnej penetracji miasta i zalatwieniu biezacych spraw postanowilismy udac sie na wzgorze swiatynne. Gutek juz tam byl wczesniej, wiec nie zamierzal placic biletu za wstep. Postanowilismy zatem zrobic lewizne i pojsc na przelaj pod gorke. Jednak tutaj jest nieco inaczej niz w Polsce, musielibysmy miec maczete, zeby dac rade. Po dobrych kilkunastu minutach musielismy odpuscic to podejscie i umorusani, pocharatani i pocieci przez komary zejsc do centrum miasta. No to znowu przyoszczedzilismy – smialismy sie wzajemnie. Idziemy glowna aleja i widzimy znajomego Niemiaszka zlopiacego piwko w barze. Widze, ze pomimo tego, ze ja po trzydniowej imprezie postanowilem Niemiaszkowi odpuscic, to on sam sobie nie odpuszcza. Jednak dzis naprawde mu dajemy spokoj i po krotkiej konwersacji postanawiam isc sie jeszcze raz potargowac o skorupe zolwia, ktore wczesniej wyhaczylem. Po drodze widze szyld z napisem sauna. Wracam do chlopakow ze skorupa i informuje o saunie i mozliwosci masazu. Niemiaszek oczywiscie poza piwem juz swiata nie widzi, wiec odrazu z tej opcji rezygnuje ale Gutek jest masazem zainteresowany. Idziemy wiec razem, Gutek na masaz, ja najpierw do sauny a potem na masaz. Ci, ktorzy mnie znaja, wiedza, ze po prostu kocham saune. Nawet nie przypuszczalem jaka to mi sprawi frajde. Takiej sauny nigdy wczesniej nie widzialem. Na dole pomieszczenia byl piec z wielkim zbiornikiem wodnym, do ktorego facet dodaje jakies ziola. Ta woda pod wplywem temperatury paruje i para leci wprost do pomieszczenia u gory, gdzie jest sauna. Cos fantastycznego, u nas sa zwykle piece elektryczne z kamieniami, na ktore polewa sie czasem wode z olejkiem. A tutaj ma sie wrazenie, ze to prawdziwie naturalne urzadzenie. W srodku jest tak naparowane, ze nie widac nawet na pol metra. Chetny na ta saune jestem tylko ja ale kolesia to nie zniecheca i wszystko przygotowuje jak nalezy. Wypocilem sie za wszystkie czasy. Zeby bylo lepiej, widze, ze rzeczywiscie znaja sie tu na rzeczy, bo serwuja ciepla herbate w przerwie miedzy sesjami. A malo kto wie, ze jest naukowo udowodnione, ze podczas zazywania saunianej kapieli, picie cieplej herbaty zamiast zimnego napoju, obniza cieplote ciala o prawie jeden stopien. Potem przychodzi czas na masaz. Nie swiadom niczego zazyczylem sobie masaz mocny. Nie przewidzialem tego, ze te drobne kobiety masuja tutaj od lat i maja naprawde silne rece. Masaz trwal godzine, jeszcze na dodatek przyszedl Gutek, ktory czekal na mnie i zaczal opowiadac swoje teorie na temat tego, co masazystka robi dobrze a co zle i czego robic nie powinna. Musze przyznac, ze niektorymi ze swoich wywodow napedzil mi nielada stracha, zwlaszcza, ze trudno bylo nie czuc jej mocnych uciskow na calym ciele. Jakos jednak wszystko to wytrzymalem i na koncu wyszedlem stamtad niesamowicie zrelaksowany. Zalowalem tylko bardzo tego, ze wczesniej nie wyczailem tego wspanialego miejsca, bo przychodzilbym tu codziennie na saune, ale moze sie jeszcze gdzies zdarzy – kto wie?

Brak komentarzy: